W sobotę pomorski PiS miał wybrać szefa struktur, bo z funkcji tej odszedł Jacek Kurski. Nowy statut zakłada, że eurodeputowani nie mogą kierować partią w terenie. Kaczyński na funkcję tę rekomendował Andrzeja Jaworskiego - posła, który wziął mandat poselski właśnie po Kurskim. Głosowanie lokalnych władz miało być formalnością. Kandydat prezesa partii został jednak odrzucony.
- Głosowanie było tajne. Takie są prawa demokracji - mówi Adam Lipiński, wiceprezes PiS.
Ale do tej pory rzadko się zdarzało, by kandydaci prezesa Kaczyńskiego przegrywali. Część polityków PiS sobotnie głosowanie wiąże z rozgrywką w PiS. - Za tą sytuacją musi stać Jacek Kurski - mówi "Polsce" jeden z polityków PiS, zastrzegając sobie anonimowość. - Chciał udowodnić prezesowi, że nadal jest kluczową postacią na Pomorzu.
Sam Jacek Kurski tuż po głosowaniu wszelkie takie sugestie odrzucał. Zastrzegał, że nie może być mowy o podważaniu autorytetu Jarosława Kaczyńskiego. Zapewniał, że on sam głosował na kandydata rekomendowanego przez prezesa.
Jednak wybory nowego szefa partii zostały przełożone na początek przyszłego roku. - Oczywiście nie ma wątpliwości, że Kurski w ostatecznej rozgrywce podporządkuje się woli prezesa, ale chce, by najważniejsze decyzje były z nim konsultowane - dodaje polityk PiS.
Sytuacja na Pomorzu jest dowodem na to, że w PiS coraz wyraźniej artykułowane są głosy domagające się większej demokratyzacji w partii. Kilka dni temu z otwartym pismem w tej sprawie wystąpił do prezesa Kaczyńskiego Jacek Świetlicki, szef klubu radnych PiS w sejmiku województwa śląskiego. Napisał w nim m.in., że partia, która miała być alternatywą dla PO, jest dziś głównym powodem jej wysokich notowań.
Wydarzenia na Pomorzu i Śląsku pokazują, że działacze PiS są coraz bardziej zmęczeni brakiem perspektywy odzyskania władzy. Kilka tygodni temu wyłoniła się też inicjatywa warszawskich polityków PiS, którzy domagając się reform, chcą wysłać prezesa Kaczyńskiego do Sulejówka, czyli odsunąć go od głównego nurtu polityki.
- O żadnym pęknięciu w PiS nie ma mowy - przekonuje Adam Lipiński. - Ostatnio z powodu dekompozycji lokalnych struktur PO przejęliśmy władzę w Krakowie. I nikt się tym jakoś nie ekscytuje - dodaje.
Zdaniem większości polityków PiS żadne znaczące zmiany w partii nie nastąpią do połowy 2011 r. Ale jeśli PiS przegra trzy kolejne wybory, ugrupowanie to może czekać trzęsienie ziemi.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?