Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do suwalskiego Pułku zgłaszają się ochotnicy z całej Polski. Porozmawialiśmy o historii i teraźniejszości wojskowej

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
Do wojska zgłaszają się liczni ochotnicy
Do wojska zgłaszają się liczni ochotnicy A. Gryza-Aneszko
14. Pułk Przeciwpancerny w Suwałkach ma znaczenie strategicznie nie tylko dla województwa podlaskiego, ale dla całego kraju. Dziś jest w bardzo dobrej kondycji, jednak jeszcze kilka lat temu ważyły się jego losy.

Kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawił się spot Prawa i Sprawiedliwości, w którym minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak opowiada o planach obrony terytorium naszego kraju na linii Wisły:

– Rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski. Plan użycia Sił Zbrojnych, zatwierdzony przez ówczesnego szefa MON Klicha, zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły” – mówi minister Błaszczak.

Spot nawiązuje do decyzji rządu PO – PSL, który – począwszy od 2010 r. – zlikwidował lub przeformował ponad 600 jednostek wojskowych na terenie całego kraju. Tak stało się m.in. w Suwałkach.

Dywizjon w miejscu pułku

Od 2010 roku liczba żołnierzy w suwalskim garnizonie była sukcesywnie zmniejszana. Funkcjonujący tu pułk został rozwiązany, a w jego miejscu powstał trzykrotnie mniejszy dywizjon artylerii przeciwpancernej.

- Decyzja o likwidacji 14. Suwalskiego Pułku Artylerii Przeciwpancernej została podjęta za rządów PO-PSL w 2010 roku, a więc dwa lata po agresji rosyjskiej na Gruzję, która nie pozostawiała wątpliwości co do celów imperialnej putinowskiej Rosji – wskazuje poseł Jarosław Zieliński, który bronił pułku przed likwidacją. – Choć Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej śp. prof. Lech Kaczyński ostrzegał w 2008 roku w Tbilisi: „Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”, ówczesne władze w Polsce nie wyciągnęły wtedy żadnych wniosków. W dalszym ciągu utrzymywana była obłędna i samobójcza doktryna wojskowa zakładająca ewentualną obronę terytorium Rzeczypospolitej dopiero na linii Wisły. Cała Polska Wschodnia miała być wystawiona na łatwy łup agresora. W Suwałkach miało w ogóle nie być wojska, bo pozostały po rozformowaniu pułku niewielki dywizjon, liczący niewiele ponad stu żołnierzy, miał być również przeniesiony do Węgorzewa. Jest oczywiste, że wobec zagrożenia ze wschodu mieszkańcy Suwalszczyzny nie mogli czuć się bezpiecznie - kontynuuje.

Obecny dowódca pułku płk Krzysztof Świderski z suwalską jednostką związany jest od ponad 20 lat. Przeszedł wszystkie szczeble dowodzenia, był także obecny w czasie zmian wprowadzanych za czasów rządów koalicji.

- Jako żołnierze – czując potrzebę służby nie tylko w kontekście zatrudnienia, ale czegoś więcej – postawiliśmy sobie za cel, żeby pozostawić wojsko w Suwałkach – mówi płk Świderski. – W 2016 roku miało tego wojska w ogóle nie być. Te sześć lat to była ciągła walka o byt, walka o to, aby jednak krok po kroku nie oddawać obiektów, terenów, bo takie były zakusy.

W 2019 r. rząd PiS postanowił przekształcić dywizjon w pułk.

– Nie wiem, czym kierowali się politycy PO, ale dla mnie – jako mieszkańca Polski wschodniej, województwa podlaskiego, a dokładnie przesmyku suwalskiego – było to działanie kompletnie niezrozumiałe i niebezpieczne - mówi wiceszef MON Michał Wiśniewski. – Dokąd my, mieszkańcy tego regionu: Suwałk, Augustowa, Sejn, Sokółki, mielibyśmy się udać, u kogo w razie potrzeby szukać pomocy ? Na te pytania wciąż nie znam odpowiedzi.

Jesteśmy częścią sojuszu NATO

Ówczesnych decyzji rządu PO-PSL broni Robert Tyszkiewicz, podlaski poseł Koalicji Obywatelskiej:

– W tamtych latach sytuacja międzynarodowa była zupełnie inna – wskazuje. – My jesteśmy częścią sojuszu NATO i wszystkie nasze plany są częścią planów sojuszu. Inaczej wyglądała polityka NATO w 2010 r., a inaczej zaczęła się kształtować w 2014 r., czyli po ataku Rosji na Krym i wschodnią Ukrainę. Ten kontekst historyczny, kontekst sytuacji za naszą wschodnią granicą miał decydujący wpływ na tamte decyzje – wyjaśnia Tyszkiewicz. I podkreśla, że tych decyzji nie można oceniać nie uwzględniając kontekstu historycznego. – Wtedy funkcjonowała rada Rosja – NATO, a sygnały ze strony rosyjskiej nie wyglądały tak groźnie jak dzisiaj.

Dr Andrzej Sęk, wykładowca na Wydziale Nauk Społecznych Państwowej Uczelni Zawodowej w Suwałkach już na wstępie rozmowy zaznacza, że jest apolityczny i zwraca uwagę na jeszcze jeden kontekst historyczny:

- Na decyzje podejmowane w tamtym czasie nie można patrzeć tylko przez pryzmat Polski, ale trzeba patrzeć szerzej, przez pryzmat Unii Europejskiej – wskazuje. – Proszę pamiętać, że w 2010 r. wszedł w życie Traktat Lizboński, który nastawiał się na pokojowe współistnienie i rozwój. Oczywiście tliła się pewna nić niepewności, że trzeba myśleć o wschodzie, ale w owym czasie sądzono, że największym zagrożeniem dla państw jest nie federacja rosyjska, a terroryzm. To zaczęło się zmieniać dopiero po aneksji Krymu - tłumaczy.

Redaktor naczelny miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa” Mariusz Cielma zapewnia, że nie było scenariusza oddania Polski wschodniej bez walki.

– Byłem jako obserwator na kilku ćwiczeniach z tamtego okresu m.in. Anakonda 2012. Wówczas na tych ćwiczeniach nikt nie zamierzał bronić się na linii Wisły, a wręcz broniono całego terytorium – zaznacza. I dodaje, że nie można powiedzieć, że w 2011 r. ktoś nie chciał bronić wschodu, jeżeli rok później największe polskie ćwiczenia zakładały obronę północno-wschodniej Polski.

Dr Andrzej Sęk jednak nie ukrywa, że decyzja koalicji o przeniesieniu wojska z Suwałk do Węgorzewa go zbulwersowała. - Ta decyzja wywołała wielkie poruszenie w Suwałkach. Pamiętam, że władze samorządowe i społeczeństwo apelowały o jej zmianę. Była to decyzja nieprzemyślana, bo mimo tego, że zagrożenie było wtedy minimalne, to jednak dywizjon powinien w mieście być. Na szczęście tak zostało - podkreśla.

Jak dodaje dr Sęk, dzisiejsze decyzje o zwiększaniu armii są potrzebą czasu.

– Wojsko Polskie powinno się powiększać i unowocześniać, jednak nie powinno się robić tego z przesadą i bez głębokich analiz. Kierunek, który jest w tej chwili realizowany jest dobry, tylko abyśmy nie popadali w skrajności - zauważa wykładowca suwalskiej uczelni.

W tej kwestii nie ma różnic politycznych

Proces odtwarzania i tworzenia nowych jednostek na wschód od Wisły koordynuje wiceminister Wiśniewski. W naszym regionie powstają jednostki m.in. w Augustowie, Czarnej Białostockiej, Czerwonym Borze, Grajewie, Wojewodzinie, Siemiatyczach. A nie tak daleko od Suwałk została powołana nowa jednostka w Olecku.

Poseł Tyszkiewicz przyznaje, że ze względu na obecną sytuację rząd musi reagować i zwiększać liczebność wojska. Jak podkreśla, w tej kwestii różnic politycznych nie ma.

– Nie jestem jednak przekonany, czy rozrzucanie wojska po małych, nieprzygotowanych lokalizacjach jest dobre. To nie jest podnoszenie zdolności obronnej – wskazuje Tyszkiewicz. – Trzeba raczej stawiać na rozwój tych jednostek, które mają warunki, doświadczenie, kadrę i też możliwość liczebnego rozwoju. Powiem jednoznacznie: wojsko w Suwałkach być powinno, nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości, ale każdą decyzję należy oceniać w kontekście historycznym. Wojsko nie powinno być rozlokowane według potrzeb propagandowych, tylko potrzeb strategicznych i obronnych. W momencie kiedy to zagrożenie ze strony Rosji rozwinęło się, jasne jest, że powinna być reakcja państwa - dodaje.

Poseł Zielińska zaznacza, że suwalski pułk został odtworzony w 2019 roku, a nie dopiero po agresji rosyjskiej na Ukrainę i wojnie rozpoczętej w 2022 roku.

– Ponieważ Prawo i Sprawiedliwość nie miało nigdy złudzeń co do tego, że mamy do czynienia z zagrożeniem ze wschodu - zauważa Zieliński.

Tyszkiewicz zaś wskazuje, że PiS rządzi w Polsce od 2015 roku.

– Czyli zaczął rządy już po aneksji Krymu i to nie jest tak, że w ciągu ośmiu lat rządów PiS-u mieliśmy od początku prowadzoną politykę wzmacniania i tworzenia nowych jednostek na wschodzie. D dopiero ta pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę zmobilizowała obecny rząd do podjęcia dynamicznych decyzji.

Mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie

Wszyscy rozmówcy zgadzają się co do tego, że na obszarze nazywanym przesmykiem suwalskim wojsko musi być.

- Plany wojskowe są ułożone tak, że wszystko jest zabezpieczone, więc mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie - zapewnia dowódca suwalskiego pułku płk Krzysztof Świderski.

14. Pułk Przeciwpancerny w Suwałkach dziś rozwija się bardzo prężnie. Półtora roku temu służbę w suwalskim garnizonie pełniło 200 żołnierzy, obecnie jest ich ponad 600, a kolejnych ochotników nie brakuje.

- Żeby jednostka mogła się rozwijać, potrzebni są ludzie, żołnierze – mówi płk Świderski. – Dziś mamy dużo chętnych do służby w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, później zawodowej. Jako dowódca oceniam to tak, że jest to pewnego rodzaju odrabianie zaległości. Ci chętni prawdopodobnie byli zawsze, ale nie mieliśmy takiej możliwości, żeby ich przyjąć - tłumaczy. - Po 2010 roku bardzo dużo osób postanowiło podjąć służbę w innych garnizonach: Giżycko, Białystok, Gołdap czy Węgorzewo. Teraz starają się tutaj powrócić. Wiemy także, że wiele osób wybrało inny sposób na życie - dodaje.

Wiceminister Wiśniewski wskazuje, że w Pułku w Suwałkach w tej chwili prowadzonych jest wiele inwestycji i że trafia tam coraz więcej sprzętu, na którym ćwiczą żołnierze.

– A tych, co cieszy, jest coraz więcej. Są to nie tylko mieszkańcy regionu, ale także ochotnicy z dalszych zakątków kraju – podkreśla Wiśniewski.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Do suwalskiego Pułku zgłaszają się ochotnicy z całej Polski. Porozmawialiśmy o historii i teraźniejszości wojskowej - Suwałki Nasze Miasto

Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto