Nad ranem w sobotę (8 lipca) łódź motorowa wpłynęła z impetem w liny podtrzymujące jeden ze słupów wyciągu nart wodnych w Augustowie. W efekcie zerwała mocowania, a słup trafił na dno.
Nurkowie dokonali inspekcji lin i znaleźli na nich ślady aluminium ze śruby napędowej. Znaleziono też fragmenty napędu.
Centrum Sportu i Rekreacji zawiadomiło policję, a Urząd Miejski wystosował apel, w którym zwraca się do świadków zdarzenia.
- Dość szybko zgłosił się pierwszy ze świadków, który widział sporo z tego zdarzenia. Szczegółów nie mogę przekazać ze względu na trwające śledztwo - mówi Filip Chodkiewicz, zastępca burmistrza Augustowa. - Mamy nadzieję, że szybko uda się ustalić sprawcę. To wydarzyło się między 3 a 4 rano, a wtedy nie pływają motorówki po jeziorze, więc prawdopodobnie była to jedyna łódź na wodzie w ruchu. A poza tym są wędkarze, którzy o tej porze wędkują, a na molo do białego rana trwała impreza, więc mamy nadzieję, ze ci ludzie coś widzieli - dodaje.
Karol Gołaszewski, ratownik pracujący na wyciągu mówi, że łódź musiała wjechać w liny z potężnym impetem.
- Zmielone aluminium i jego pozostałości na linach wskazują, że w efekcie łódź musiała ulec poważnym uszkodzeniom. Ktoś musiał widzieć uszkodzoną motorówkę wyciąganą z wody - zauważa.
Wyciąg był czynny zaledwie kilka dni. Uruchomiony został w środę, 5 lipca.
- W czerwcu wyciąg przeszedł gruntowny przegląd. Urząd Dozoru Technicznego wydał dokumenty, że wszystko jest w porządku. Wyciąg podziałał kilka dni i ktoś w niego wjechał, zerwał liny. To sytuacja dramatyczna dla nas. Wciąg jest jedną z atrakcji turystycznych miasta - mówi Chodkiewicz.
Miasto pracuje nad tym, by postawić wyciąg jeszcze w tym sezonie. Będzie to jednak bardzo trudne.
- Trzeba wymienić jedną linę, na którą trzeba czekać około 3 tygodni. Zamawiamy linę i czekamy, w tym czasie na powierzchnię będzie wydobyty słup, który został położony po zerwaniu liny. Będzie inspekcja słupa czy uległ w trakcie zdarzenia uszkodzeniu. Według oględzin nurka pod wodą wszystko jest z nim w porządku. Wydobycie słupa też jest problematyczne, bo jest niewiele osób, które mają uprawnienia na tego typu działania. Będziemy posiłkować się specjalistą ze Słowacji, który posiada takie uprawnienia. Uzgadniamy z nim termin - opowiada zastępca burmistrza.
Koszt naprawy może wynieść nawet kilkaset tysięcy złotych.

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?