Wojciech W. ma zapłacić grzywnę w wysokości 4400 złotych. Ciekawe jest to, że sprawą byłego burmistrza dwukrotnie zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Suwałkach i dwukrotnie ją umorzyła. Dopiero wniesiony przez urzędniczkę subsydiarny akt oskarżenia doprowadził do skazania. To orzeczenie pierwszej instancji i niemal pewne jest, że zainteresowany będzie je skarżył, ponieważ nie przyznaje się do winy. Poza tym, ma o co walczyć. Gdyby wydany w końcu minionego tygodnia wyrok się uprawomocnił, Wojciech W. straciłby mandat radnego i co – zdaje się – ważniejsze pracę w szkole.
Telefonował w nocy, ale służbowo
Wojciech W. to postać dobrze znana w mieście. Przez wiele lat był dyrektorem jednej ze szkół, radnym, a w minionej kadencji burmistrzem miasta. Afera, która wstrząsnęła augustowskim Ratuszem wybuchła jesienią 2017 roku. Ówczesna sekretarz urzędu miasta zawiadomiła organy ścigania, że burmistrz ją nęka i składa dwuznaczne propozycje. Kobieta skarżyła się, że Wojciech W. telefonował do niej w nocy, a w czasie godzin urzędowania wyzywał i poniżał w obecności innych pracowników. Twierdziła też, że włodarz miasta wykorzystując zależność służbową namawiał ją do poddania się innej czynności służbowej. Jedną z takich propozycji złożonych w gabinecie burmistrza kobieta nagrała.
Włodarz miasta odpierał zarzuty. Utrzymywał, że jest niewinny, a to co wokół niego się dzieje to nic innego jak próba zdyskredytowania go przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi, w których chce ubiegać się o reelekcję. Jednocześnie zawiadomił organy ścigania, że w jego gabinecie został założony nielegalny podsłuch.
Śledczy z Prokuratury Rejonowej w Suwałkach umorzyli postępowanie z wniosku burmistrza. Podobnie jak to, które prowadzili z zawiadomienia urzędniczki. Uznali, że podnoszone w nim zarzuty są bezpodstawne. Do molestowania nie doszło, a kontakty telefoniczne wynikały wyłącznie z zależności służbowych. Sekretarz zaskarżyła tę decyzję do sądu podnosząc, że prokurator nie przesłuchał świadków, że nie wziął pod uwagę wszystkich dowodów i wygrała. Sąd nakazał prokuraturze raz jeszcze przyjrzeć się sprawie, ale nic to nie dało. Parę tygodni później śledczy podjęli taką samą, ale prawomocną już decyzję. A Wojciech W. zażądał ścigania sekretarz za znieważenie. To postępowanie też zostało umorzone.
Nagonka? Sąd miał odmienne zdanie
Wojciech W. przegrał ubiegłoroczny wyścig do fotela burmistrza, został miejskim radnym i wrócił do pracy w szkole. Z kolei kobieta zrezygnowała z funkcji sekretarza, ale nie z walki o sprawiedliwość i do sądu złożyła subsydiarny akt oskarżenia, w którym zarzuciła Wojciechowi W. uporczywe nękanie i usiłowanie do poddania się innej czynności seksualnej. Od pierwszego zarzutu były już burmistrz został uniewinniony, od drugiego – nie. Choć kodeks karny przewiduje za tego typu czyny do 3 lat więzienia, to sąd wymierzył karę grzywny.
Z Wojciechem W., mimo wielokrotnych prób nie udało nam się skontaktować. Wcześniej utrzymywał, że jest niewinny i spokojny o rezultat tej “nagonki”.
Zobacz koniecznie: Oddając krew ratujesz życie - dlaczego warto oddawać krew?[/i]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?