Pierwotnie 2500-kilometrową tras ę zamierzał pokonać pieszo ciągnąć igloo, ale okazało się, że ważący około tony pojazd ma zbyt małe kółka, a te grzęzną w śniegu. – W godzinę pokonywałem pół kilometra – dodaje Kuryło. – W takim tempie to nie dotarłbym na metę przez pół roku.
Suwałki. Szykuje się wielki bal charytatywny. Przyjdź, pomóż dzieciom
Igloo i część bagażu zostawił więc w Kownie, a stamtąd wyruszył rowerem. Aby nadrobić stracony czas pokonywał ponad sto kilometrów dziennie. Przyznaje, że to spory wysiłek tym bardziej, że wiał dość silny wiatr i jest coraz zimniej. – Jadę dalej, ale wolno jak ślimak – narzekał w sobotę. – Jestem przygotowany na to, że będzie coraz trudniej. Z każdym kilometrem mam coraz więcej śniegu, a jeszcze nie wjechałem do Rosji.
W sobotę - jak mówi - wysiadło mu kolano, a w niedzielę zdecydował o powrocie.
- Na Nordkapp jeszcze dotrę - zapowiada.
Mieszkający obecnie w Krasnopolu maratończyk Piotr Kuryło w sylwestrową noc wyruszył z Suwałk do Nordkapp, aby zwrócić decydentów uwagę na problem ze smogiem.
Tu oglądasz: Koniec L4. Czas na e-zwolnienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?