Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Suwalczanka od 2 miesięcy przebywa w chińskim szpitalu. Poseł Mieczysław Baszko interweniuje w MSZ

Helena Wysocka
Helena Wysocka
Katarzyna W. Instagram
Suwalczanka od blisko dwóch miesięcy jest "uwięziona" w chińskim szpitalu, bo tamtejsze służby sprawdzają czy ma koronawirusa. Dzisiaj (11.08) w jej sprawie interweniował poseł Mieczysław Baszko. "Nasza obywatelka, Katarzyna W., z niejasnych przyczyn znalazła się w chińskim szpitalu i od wielu tygodni nie chcą jej lekarze wypuścić..." - czytamy w piśmie skierowanym do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Katarzyna W. wybrała się do Chin na początku lipca tego roku.

"Miały być 3 tygodnie kwarantanny i wolność. Trochę sporo, ale do przeżycia, nastawiłam się na to i byłam przygotowana mentalnie.." - informuje na Instagramie.

W kraju, przed wylotem, dwukrotnie wykonała test na obecność SARS-CoV-2 i wyniki były negatywne. Jak mówi, nie zdziwiła się tym specjalnie, ponieważ w kwietniu przeszła koronawirusa. W Chinach została poddana kolejnemu badaniu i wynik był pozytywny. Suwalczanka trafiła do szpitala gdzie przebywa do dziś.

"

Warunkiem wypuszczenia mnie ze szpitala są negatywne testy dwa dni pod rząd. Testów miałam już robione całkiem sporo. Wyniki - przeróżne. Z tego samego nosa czy gardła, wymazy pobrane w przeciągu kilkunastu sekund - jeden pozytywny, jeden negatywny. Miałam już chyba wszystkie kombinacje oprócz 6 negatywnych pod rząd. Jak w końcu się uda - muszę iść jeszcze na 14 dni do hotelu na kwarantannę gdzie też będą mnie testować. Gdy coś wyjdzie pozytywne - z powrotem do szpitala..." - mówi

.

Dodaje, że dla Chińczyków to, że wyniki wychodzą raz takie raz takie jest całkiem normalne. To, że ludzie siedzą w szpitalu miesiącami - też.

"Dla mnie - coś, w co nadal ciężko mi uwierzyć, że faktycznie się dzieje i mnie spotyka. W pewnych kwestiach to nawet gorsze niż więzienie. Śpiewam, chodzę po pokoju, płaczę, czytam, modlę się, błagam wszystkie istniejące byty o pomoc...." informuje.

Kontaktowała się z Ambasadą Polską w Pekinie ale tamtejsi urzędnicy bezradnie rozłożyli ręce. Za pośrednictwem portali prosi o pomoc rodaków. Bodajże jako pierwszy interwencję podjął poseł podlaski Kazimierz Baszko. Dzisiaj wystosował pismo do Ministerstwa Spraw Zewnętrznych z apelem o pomoc uwięzionej suwalczance.

"Dziewczyna zaapelowała w mediach o pomoc, chce się wydostać stamtąd i jak najszybciej wrócić do Polski. Jej dokładne dane, w tym nr paszportu, są ustalane. Z Polski wyleciała zdrowa, poleciała tam służbowo. Z lotniska od razu trafiła do szpitala Tianjin Haihe i dotąd z niego nie wyszła (dwa miesiące)..." - napisał parlamentarzysta.

Poseł Baszko mówi, że sprawa jest bulwersująca i trzeba zrobić wszystko, by suwalczanka jak najszybciej wróciła do domu.

- Niezależnie od oficjalnego wystąpienia będę jeszcze rozmawiał w ministerstwie w sprawie jak najszybszej interwencji - zapewnia rozmówca.

Profesor Joanna Zajkowska, specjalista chorób zakaźnych z Białegostoku radzi wyjeżdżającym, aby przed podróżą do wybranego kraju sprawdzili obowiązujące w nim przepisy.

- Trudno jest odnieść się do tego konkretnego przypadku, ponieważ nie wiem jakie testy są stosowane w tym szpitalu - dodaje. - Natomiast warto pamiętać, że Chiny są krajem szczególnym. M.in. tamtejsze szczepionki nie są honorowane w Europie.

Czym jest długi COVID-19?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto