Katarzyna W. wybrała się do Chin na początku lipca tego roku.
"Miały być 3 tygodnie kwarantanny i wolność. Trochę sporo, ale do przeżycia, nastawiłam się na to i byłam przygotowana mentalnie.." - informuje na Instagramie.
W kraju, przed wylotem, dwukrotnie wykonała test na obecność SARS-CoV-2 i wyniki były negatywne. Jak mówi, nie zdziwiła się tym specjalnie, ponieważ w kwietniu przeszła koronawirusa. W Chinach została poddana kolejnemu badaniu i wynik był pozytywny. Suwalczanka trafiła do szpitala gdzie przebywa do dziś.
"
Warunkiem wypuszczenia mnie ze szpitala są negatywne testy dwa dni pod rząd. Testów miałam już robione całkiem sporo. Wyniki - przeróżne. Z tego samego nosa czy gardła, wymazy pobrane w przeciągu kilkunastu sekund - jeden pozytywny, jeden negatywny. Miałam już chyba wszystkie kombinacje oprócz 6 negatywnych pod rząd. Jak w końcu się uda - muszę iść jeszcze na 14 dni do hotelu na kwarantannę gdzie też będą mnie testować. Gdy coś wyjdzie pozytywne - z powrotem do szpitala..." - mówi
.
Dodaje, że dla Chińczyków to, że wyniki wychodzą raz takie raz takie jest całkiem normalne. To, że ludzie siedzą w szpitalu miesiącami - też.
"Dla mnie - coś, w co nadal ciężko mi uwierzyć, że faktycznie się dzieje i mnie spotyka. W pewnych kwestiach to nawet gorsze niż więzienie. Śpiewam, chodzę po pokoju, płaczę, czytam, modlę się, błagam wszystkie istniejące byty o pomoc...." informuje.
Kontaktowała się z Ambasadą Polską w Pekinie ale tamtejsi urzędnicy bezradnie rozłożyli ręce. Za pośrednictwem portali prosi o pomoc rodaków. Bodajże jako pierwszy interwencję podjął poseł podlaski Kazimierz Baszko. Dzisiaj wystosował pismo do Ministerstwa Spraw Zewnętrznych z apelem o pomoc uwięzionej suwalczance.
"Dziewczyna zaapelowała w mediach o pomoc, chce się wydostać stamtąd i jak najszybciej wrócić do Polski. Jej dokładne dane, w tym nr paszportu, są ustalane. Z Polski wyleciała zdrowa, poleciała tam służbowo. Z lotniska od razu trafiła do szpitala Tianjin Haihe i dotąd z niego nie wyszła (dwa miesiące)..." - napisał parlamentarzysta.
Poseł Baszko mówi, że sprawa jest bulwersująca i trzeba zrobić wszystko, by suwalczanka jak najszybciej wróciła do domu.
- Niezależnie od oficjalnego wystąpienia będę jeszcze rozmawiał w ministerstwie w sprawie jak najszybszej interwencji - zapewnia rozmówca.
Profesor Joanna Zajkowska, specjalista chorób zakaźnych z Białegostoku radzi wyjeżdżającym, aby przed podróżą do wybranego kraju sprawdzili obowiązujące w nim przepisy.
- Trudno jest odnieść się do tego konkretnego przypadku, ponieważ nie wiem jakie testy są stosowane w tym szpitalu - dodaje. - Natomiast warto pamiętać, że Chiny są krajem szczególnym. M.in. tamtejsze szczepionki nie są honorowane w Europie.
Czym jest długi COVID-19?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?