Andrzej W. to emerytowany funkcjonariusz Straży Granicznej, dziś kierowca taksówki. Jak doszło do sytuacji, że zaczął współpracować z mieszkającym w Kielcach oszustem, który wyłudzał pieniądze "na wnuczka", nie wiadomo. Oskarżony w sądzie nie chciał składać żadnych wyjaśnień.
Natomiast z ustaleń organów ścigania wynika, że wcielił się w rolę kuriera dwukrotnie. Od Wacławy T. odebrał 25 tysięcy złotych i zawiózł je do Katowic, a od Janiny G. kwotę znacznie wyższą, bo aż 55 tysięcy zł. Wpadł dzięki emerytowanemu policjantowi z Białegostoku, też taksówkarzowi, który również otrzymał zlecenie odebrania listu z dokumentami od pewnej staruszki. Ale w drodze do Katowic zorientował się, że coś jest nie tak i sprawdził zawartość przesyłki. Gdy zobaczył plik pieniędzy, zawrócił i oddał poszkodowanej kobiecie jej oszczędności. Natomiast sam zgłosił się na policję. W ten sposób organy ścigania dotarły też do suwalczanina, który nie przyznawał się do winy. Utrzymywał, że nie miał pojęcia co znajduje się w kopertach. Potwierdził tylko, że za dostarczenie każdej z nich otrzymał ok. 1300 zł. Co ciekawe, do Katowic jeździł z... wnuczkiem. A, że zleceniobiorca nie życzył sobie osób postronnych to mężczyzna w środku nocy pozostawiał nieletniego na ulicy, a sam dostarczał przesyłkę. Gdy sprawa wyszła na jaw, został tymczasowo aresztowany. Jednak Sąd Okręgowy w Suwałkach mimo, że przestępstwo zagrożone jest karą do ośmiu lat więzienia uchylił mu areszt i Andrzej W. odpowiadał z wolnej stopy. Fakt ten bulwersował m.in. pokrzywdzone kobiety. - Jak można litować się nad człowiekiem, który bez skrupułów wykorzystuje naiwność starszych osób? - nie potrafiły zrozumieć.
Kurier za kratkami, ale wnuczek wciąż na wolności
Pełnomocnik jednej z poszkodowanych kobiety, mecenas Władysław Harkiewicz wnosił o wymierzenie kurierowi 2 lat bezwzględnego więzienia. W jego ocenie oskarżony doskonale wiedział, że bierze udział w nielegalnym procederze. Prokurator domagał się kary zawieszenia. Sąd Rejonowy w Suwałkach zdecydował, że oskarżony ma zapłacić 6 tys. zł grzywny, a ponadto zwrócić pieniądze poszkodowanym kobietom. Orzeczenie nie jest prawomocne. Oskarżony najprawdopodobniej będzie je skarżył.
Zobacz koniecznie: Jesteś na L4? Spodziewaj się kontroli ZUS**
**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?