- Rodzice nie poczuwają się do odpowiedzialności, więc chcemy ich do tego zmobilizować. Niech choć w taki sposób angażują się w wychowanie - denerwuje się Iwona Siemińska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu, które nadzoruje domy dziecka.
Pierwszy pozew centrum już wygrało. Sąd uznał, że rodzice dziecka, które jest w rodzinie zastępczej, muszą łożyć na pociechę. Kwota nie powala - 100 zł za dwoje dzieci miesięcznie. Pieniądze mogą być jednak odkładane do czasu, aż dzieci skończą 18 lat i wówczas uzbiera się już spora kwota.
Dziś w domach dziecka i tych połączonych z pogotowiem opiekuńczym na Dolnym Śląsku mieszka ok. 2 tys. dzieci. Niewiele z nich to sieroty, a nawet ogromna część ma oboje rodziców. Ci z różnych powodów nie spełnili się w tej roli. Niestety, tylko garstka poczuwa się do tego, by łożyć na utrzymanie potomstwa.
Co więcej, ogromna grupa żeruje na dzieciach. Zdarzają się przypadki, kiedy rodzice odwiedzają pociechy tylko raz w miesiącu, akurat wtedy, kiedy dostają kieszonkowe z domu dziecka. Inni potrafią pojawić się raz na pół roku z paczką połamanych paluszków.
Dzieci, choć może mają żal, nawet głośno się do niego nie przyznają. Każde spotkanie z rodzicem to dla nich święto, bez względu na to, jaki jest. Urzędnicy przyznają, że utrzymanie dziecka w takim ośrodku jest bardzo kosztowne. Na przykład w Legnicy za jedną osobę trzeba zapłacić ok. 3 tys. zł.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?