Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podlaska Toskania we wsi Wychodne (gm. Suwałki). Właściciel hoduje wielbłądy

Helena Wysocka
Helena Wysocka
We wsi Wychodne (gm. Suwałki) właściciel gospodarstwa hoduje... wielbłądy. Zwierzętom, które budzą zasłużony podziw wśród sąsiadów i gości towarzyszą lamy, alpaki czy kameruńskie owce.

Aby zobaczyć, pogłaskać, a nawet pokarmić wielbłąda już nie trzeba jechać do Afryki. Od kilkunastu dni te okazałe zwierzęta można podziwiać w gospodarstwie państwa Hlebowiczów, we wsi Wychodne. To jedyna prywatna hodowla wielbłądów dwugarbnych w naszym regionie. Ajsza i Sułtan, bo tak się nazywają "garbusy" pasą się na przydomowej łące, a towarzyszą im inne, zdecydowanie mniejsze ale też egzotyczne zwierzęta.
Do tej pory państwo Hlebowicze, w regionie ale też kraju znani byli z hodowli krów i produkcji mleka. W tej dziedzinie odnosili ogromne sukcesy. Ale w minionym roku Scholastyka i Dariusz Hlebowicz zdecydowali, że gospodarstwo przekażą wnukowi Krystianowi. A ten wspólnie z Dominiką postawił na zwierzęta egzotyczne.

- Tata Dominiki oświadczył, że odda mi ją za żonę za 21 wielbłądów więc zacząłem je hodować - żartuje gospodarz.

A na poważnie, to młodzi uznali, że postawią na egzotykę. Tym bardziej, że nadarzyła się ku temu okazja. Na początku tego roku właściciel cyrku sprzedawał dwa wielbłądy i Hlebowicze je kupili. - Mają 5 i 6 lat, a żyją około 50 - opowiadają. - Pochodzą z Azji więc wytrzymują temperaturę do minus 40 stopni.

Ale gdy przyjechały do Wychodnego, trafiły do stajni, którą wcześniej trzeba było przerobić, ponieważ się nie... mieściły. Strop był bowiem za nisko.

Sułtan jest ogromny, w garbie ma ok. 2,4 metra. Ajsza - nieco mniejsza ale swoją posturą też budzi respekt.

- Są bardzo życzliwe wobec ludzi -- opowiada pani Dominika. - Można je pogłaskać, pokarmić, a nawet przejechać się na grzbiecie.

Zjadają siano i trawę, a uwielbiają jabłka czy marchewki. Dlatego gospodarze zawsze mają "w pogotowiu" kubełek z przysmakami, by zwabić wielbłądy do siebie.
Niemal w każdym przypadku udaje się je zwabić. Niemal, ponieważ gdy się położą nie lubią wstawać.

Wielbłądy to nie tylko "ozdoba" lecz wymierna korzyść, ponieważ na wiosnę wyczesuje się z nich wełnę. W tym roku gospodarze "zebrali" aż trzy worki. Wełną odwdzięczają się za opiekę także pochodzące z Ameryki Południowej alpaki, które również mają schronienie w Wychodem.
- Posiadamy jeszcze kucyki, kozy anglonubijskie, owce kameruńskie, osiołki czy pawie - opowiada Krystian Hlebowicz. - A co w planach? Chcielibyśmy zakupić m.in. mini kangury czy zebry.

Gospodarstwo, które można zwiedzać, a nawet pozostać w nim na kilka dni ( w okazałym domu część pokoi przeznaczonych jest dla gości) nazywa się Podlaska Toskania. Skąd nazwa?
- Widoki roztaczające się z naszego gospodarstwa przypominają właśnie włoską Toskanię - argumentują gospodarze.

Czym jest długi COVID-19?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto