Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Papieski Tryton już nie będzie pływał po Wigrach. Właściciel statku musi zabrać go z jeziora

Helena Wysocka
Tryton na pokładzie którego wypoczywał podczas pobytu na Suwalszczyźnie Jan Paweł II już nie będzie pływał po Wigrach. Właściciel statku musi go zabrać z jeziora, ponieważ przegrał przetarg na korzystanie z wody

W tym roku, 21. rocznicę pobytu Jana Pawła II na Suwalszczyźnie statek na pokładzie którego papież wypoczywał nie będzie pływał po Wigrach. Wigierski Park Narodowy ogłosił przetarg na korzystanie z wody i właściciel Trytona go przegrał. - Muszę zabrać jednostkę z wody - mówi Błażej Bieńkowski.

Tryton to niewielki, mieszczący na swoim pokładzie zaledwie 45 osób, statek. Został zbudowany osiemdziesiąt lat temu, a w 1966 roku dwaj wojskowi - Tadeusz Ostrowski i Tadeusz Sobolewski - przypłynęli nim z Warszawy do Augustowa. Od tego czasu był wykorzystywany w Żegludze Augustowskiej jako holownik. I być może w tej roli pozostałby do dzisiaj, a może trafiłby na złom, gdyby nie papież Jan Paweł II, który podczas pielgrzymki do Polski w 1999 roku postanowił przyjechać także na Suwalszczyznę. Organizatorzy pielgrzymki pomyśleli, że dobrze byłoby, aby miał możliwość wyprawić się w sentymentalny rejs. Nie kajakiem, bo już nie miał na to sił, lecz statkiem.
Dyrekcja Żeglugi Augustowskiej wyremontowała na potrzeby Ojca Świętegom.in. Trytona, który został przetransportowany na Wigry i nie na próżno. Pierwszego dnia pobytu Jan Paweł II, choć mocno strudzony po wcześniejszych nabożeństwach i podróży, wytrzymał w klasztornym pokoju zaledwie kilka godzin. Później wsiadł na statek i wypłynął na półtoragodzinny rejs. Kapitan statku opowiadał, że na pokładzie papież zatopił się w myślach. Tak, jakby wspominał młodzieńcze, spędzone nad Wigrami czasy.
Jan Paweł II wyjechał, a Tryton pozostał na jeziorze, u podnóża tamtejszego klasztoru. Żegluga Augustowska nie śpieszyła się z przewożeniem go do swojej bazy z uwagi na wysokie koszty tego przedsięwzięcia. Zresztą, rok później problem został rozwiązany, ponieważ statek odkupił młody przedsiębiorca Błażej Bieńkowski i uruchomił rejsy papieskim szlakiem.

Udało się! Tryton jest już na powierzchni. Zobaczcie tą niesamowitą i błyskawiczną akcję (zdjęcia)

Dziewięć lat temu musiał zabierać Trytona z jeziora. Ówczesny dyrektor Wigierskiego Parku Narodowego zdecydował, że papieskim szlakiem będzie pływał inny statek. Wprawdzie nie spełniał on wymogów, ale jego właściciel zaproponował wyższy „czynsz“ za korzystanie z jeziora. Złośliwi twierdzą, że miał on jeszcze jedną przewagę nad Bieńkowskim - w Parku pracowała jego bratowa. Sprawą zajęła się prokuratura w Suwałkach, lecz nie dopatrzyła się uchybień w postępowaniu przetargowym i śledztwo umorzyła, a papieska pamiątka stała w krzakach.

Pięć lat temu Błażejowi Bieńkowskiemu udało się wrócić ze statkiem na Wigry. Niektórzy twierdzą, że nie bez znaczenia był fakt, iż zmieniło się kierownictwo WPN. Nowe przychylniejszym okiem patrzyło na pamiątkę po wizycie papieża, dostrzegało, że może przynosić wymierne korzyści nie tylko właścicielowi, ale też regionowi. W minionym roku doszło do kolejnego nieszczęścia - papieski Tryton zatonął. Udało się go wyciągnąć z wody i wyremontować, ale na szlak wrócił tylko na rok. W tym roku i przez kolejne cztery lata przetarg na korzystanie z Wigier wygrał lokalny przedsiębiorca i Bieńkowski musi znowu zabrać Trytona. Statek - pamiątka po pobycie papieża znowu trafi na prywatną posesję i będzie stała w zaroślach.

Tu oglądasz: Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto