Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Narciarze twierdzą, że WOSiR Szelment działa źle. O pomoc proszą radnych Sejmiku Województwa Podlaskiego

Helena Wysocka
Helena Wysocka
Fatalne zarządzenie, podcinanie skrzydeł konkurencji, a także brak współpracy ze stowarzyszeniem, które promuje sport zimowy zarzucają jego działacze prezesowi WOSiR Szelment Pawłowi Żukowi.

– Nie będziemy bezczynnie przyglądać się temu jak źle wykorzystywane są publiczne pieniądze, a ośrodek, który miał być motorem rozwoju regionu “zwija się” i wymaga ciągłego wsparcia finansowego, ponieważ od lat generuje straty – mówił podczas czwartkowej konferencji prasowej Stefan Dojnikowski ze Stowarzyszenia Szelment Ski.
Dokumenty dotyczące nieprawidłowości w zarządzaniu działacze przekazali radnym Sejmiku.

– Liczymy na to, że w końcu ktoś zainteresuje się problemem – dodają. – Nie może być tak, że prezes publicznej spółki niszczy konkurencję, albo dopuszcza się samowoli budowlanej. A takie sytuacje miały miejsca w ośrodku.

Stowarzyszenie Szelment Ski. to organizacja, która skupia sympatyków narciarstwa, ale też osoby, które odnoszą w tej dziedzinie ogromne sukcesy. Działaczom od kilku lat nie układa się współpraca z zarządem Szelmentu. Już w minionym roku zarzucili prezesowi Pawłowi Żukowi zaniedbania, które miały doprowadzić do spadku liczby gości w ośrodku, a tym samym mniejszych wpływów. Władze województwa, które nadzorują Szelment przeprowadziły w nim kontrolę zarzutów nie potwierdziły. Ale działacze twierdzą, że przedstawione przez nich fakty były weryfikowane zbyt pobieżnie.

– Sytuacja w ośrodku jest na tyle alarmująca, że znowu postanowiliśmy poinformować o niej opinię publiczną – mówią działacze. – Miniony rok spółka zakończyła stratą brutto ponad 790 tysięcy złotych, a od początku istnienia do jej działalności trzeba było dołożyć blisko 4,5 mln złotych. A co równie złe, zniszczono potencjał tego miejsca.

Działacze zarzucili prezesowi m.in. to, że nie zarabia na wynajmie restauracji, która od pewnego czasu jest zamknięta. Nieczynna jest winda umożliwiająca zjazd do wyciągu narciarskiego, a w sezonie zimowym najatrakcyjniejsza trasa czyli czarna była zamknięta. Pojawiły się też zarzuty, że prezes niszczy konkurencję. Ustawił płot, który uniemożliwiał dojście do prywatnej wypożyczalni sprzętu, a następnie aby wyeliminować konkurencję w cenę biletu wkalkulował wynajem sprzętu.

– Sprawę skierowaliśmy do urzędu ochrony konkurencji – dodają działacze.

Prezes Paweł Żuk przekonuje, że stawiane mu zarzuty to już nie są pomówienia lecz celowe kłamstwa.
– Cieszę się, że mam konkurencję – twierdzi. – A restauracja jest nieczynna, bo z uwagi na pandemię najemca nie miał za co płacić czynszu.
Dodaje, że w minionym roku w Szelmencie zorganizowano 11 imprez, a winda jest niesprawna, ponieważ koszty naprawy są zbyt wysokie.
- Mimo tak skrajnie niesprzyjających warunków zewnętrznych i całkowicie od nas niezależnych, wyniki finansowe są na stabilnym poziomie. Rok kalendarzowy 2019 został zamknięty z wynikiem finansowym na podobnym poziomie jak rok 2018. Pragnę podkreślić, że stratę netto udało się zmniejszyć aż o połowę w roku 2018 w stosunku do 2017 - dodaje prezes Żuk.

Zobacz koniecznie: Jesteś na L4? Spodziewaj się kontroli ZUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto