Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działkowcy z ROD Oaza w Kukowie chcą wyjść z PZD

Helena Wysocka
Helena Wysocka
Działkowcy z ogrodu Oaza w podsuwalskim Kukowie mają dość narzucanych, niejasnych decyzji i wychodzą z PZD. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się podczas niedzielnej konferencji 33 spośród 35 obecnych delegatów.

Dzisiaj (11.10) rozpoczęli procedury związane z rejestracją nowego stowarzyszenia. Tymczasem zarząd białostockiego okręgu PZD nie chce honorować tej decyzji. Powołał w Oazie zarząd komisaryczny i przekonuje, że zebranie odbyło się wbrew obowiązującym przepisom.
– Nic podobnego – ripostuje Sławomir Harasz, działkowiec i były prezes ogrodu. – Działamy zgodnie z zapisami ustawy.

Płacić i płacić. Ale za co?

Oaza to jeden z większych ogrodów działkowych na Suwalszczyźnie. Położony kilka kilometrów za miastem skupia aż 861 działkowców. Podobnie jak inne ROD-y prowadzony jest przez stowarzyszenie Polski Związek Działkowców.
– Nie twierdzę, że władze stowarzyszenia nie dbają o działkowców – mówi Grzegorz Olszewski, szef komisji rewizyjnej Oazy. – Ale nie wszystkie decyzje są dla nas czytelne, a powinny.
Zwłaszcza te, które dotyczą publicznych finansów. Działkowcy zobowiązani są bowiem do uiszczania składek członkowskich, które aktualnie wynoszą 9 groszy za metr kw. powierzchni działek. W przypadku Oazy jest kwota około 24 tys. zł rocznie.
– Chcielibyśmy wiedzieć na co idą te pieniądze? – mówi Sławomir Harasz – Tym bardziej, że dodatkowo płacimy za wynajęcie biura w Suwałkach i wywóz śmieci, a ostatnio, gdy zabiegaliśmy o odzyskanie działki musieliśmy angażować swojego prawnika, bo związkowy nie miał dla nas czasu.
Takie pytanie, w marcu minionego roku, Harasz skierował do krajowej rady PZD. Dociekał też dlaczego władze stowarzyszenia zmuszają działkowców do korzystania z usług aktualnie tworzonych ośrodków finansowych. Mają one funkcjonować od nowego roku.
– W naszym przypadku ma to kosztować ponad 11 tysięcy – kalkuluje rozmówca. – A to nie wszystko, ponieważ będziemy zobowiązani do przygotowania profesjonalnego sprawozdania finansowego. Musimy więc i tak zatrudnić księgowego, który sprosta temu zadaniu. Działkowcy przeciwni są mnożeniu kosztów i trudno tego nie rozumieć.
Pytania Harasza pozostały bez odpowiedzi, a czarę goryczy przelała niedawna inicjatywa pozyskania dotacji na fotowoltaikę. Wbrew pozorom to ważna sprawa, ponieważ ogród dysponuje hydrofornią i płaci ponad siedem tysięcy złotych rocznie za energię elektryczną. Działkowcy mieli nadzieję, że nie tylko obniżą koszty funkcjonowania obiektu ale jeszcze zamontują przy alejkach latarnie, by było bezpieczniej. Problem w tym, że wniosek musiał zatwierdzić zarząd okręgu.
– Decyzję przysłali po terminie naboru wniosków i ewentualne dofinansowanie przepadło – dodają działkowcy. – Tak nie może być. Ogród musi się rozwijać . Wielu naszych kolegów to ludzie młodzi, którzy chcą abyśmy szli z duchem czasu, a nie trwali w marazmie nie realizując żadnych inwestycji.
Pod koniec sierpnia 146 działkowców z Oazy wystąpiło do zarządu z wnioskiem o zwołanie zebrania, na którym zapadnie decyzja czy ogród pozostanie w strukturze PZD czy nie. Kilka dni później zarząd okręgu odwołał Harasza z funkcji prezesa i ustanowił w ogrodzie zarząd komisaryczny. Mimo to, w niedzielę doszło do zebrania wyłonionych przez działkowców delegatów, którzy zdecydowali o wyjściu z związku.

Okręg: Ta decyzja nie jest ważna

Andrzej Bojko, prezes podlaskiego okręgu PZD informuje, że niedzielne zebranie, a tym samym podjęta decyzja jest niezgodna z ustawą więc nieważna. Przekonuje, że to wcale nie oznacza, że PZD blokuje chęć usamodzielnienia się. Problem w tym, że w zebraniu powinno wziąć udział co najmniej 259 osób, a z uwagi na pandemię tak duże zgromadzenie nie jest możliwe.
Prezes twierdzi też, że odwołanie Harasza nie ma żadnego związku z działaniami na rzecz usamodzielnienia się. Ale odmową korzystania z ośrodka finansowego – tak, ponieważ jest to działanie na szkodę działkowców. Po uruchomienia ośrodka mają oni płacić za obsługę finansową znacznie mniej niż obecnie.
– Spodziewaliśmy się tego, że będą rzucać nam kłody pod nogi i wyjście ze związku potrwa kilka miesięcy jeśli nie lat – mówi Harasz. – Ale skoro większość chce iść na swoje, działać transparentnie, nie ustąpimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto