Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dewastacja cmentarza staroobrzędowców w Białogórach (gm. Giby). Szczątki zmarłych a siła buldożerów

Helena Wysocka
Helena Wysocka
Właściciele działki
Pewnie jest to, że w Białogórach, niewielkiej urokliwie położonej, bo nad jeziorem wiosce był cmentarz staroobrzędowców. I, że trafił on w prywatne ręce, a niedawno został zdewastowany.

Dalej to stos oświadczeń, a treść większości z nich wzajemnie się wyklucza. Konserwator zabytków utrzymuje, że gminni urzędnicy doskonale wiedzieli o istnieniu nekropolii i o tym, że jest ona wpisana do ewidencji zabytków.

– Nie miałem o tym pojęcia – oświadcza były, wieloletni wójt Jan Kramnicz. – Inaczej nigdy nie sprzedałbym tej działki.

Właściciel posesji twierdzi, że ma decyzję o warunkach zabudowy wydaną cztery lata temu.
– Bzdura! – oburza się Kramnicz, który właśnie wtedy rządził gminą. – Nigdy nie podpisywałem takiego dokumentu. Powiem więcej, działka ta jest bez prawa zabudowy.

Kto ma rację? Chcieliśmy dopytać o to mecenas Magdalenę Banasiuk, która w imieniu właścicieli przedstawiała mediom m.in. stan prawny nieruchomości, ale zignorowała nasze pytania. Odpowiedzi na nie z pewnością będzie szukała Prokuratura Rejonowa w Sejnach, która na wniosek konserwatora prowadzi postępowanie w sprawie zniszczenia zabytku. A na wniosek staroobrzędowców, których przodkowie zostali pochowani właśnie na „Wielikiej Górze” - znieważenia zwłok.

Cmentarz w obcych rękach

Naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu przypominają, że Białogóry, podobnie jak wiele innych wsi Suwalszczyzny, to miejscowość o historii związanej ze staroobrzędowcam. Tutaj mieszkali i tutaj chowali zmarłych. Szacuje się, że na wiejskim cmentarzu spoczywa około 400 osób.
– W latach 1990-1991, w ramach komunalizacji, gmina przejęła sporo gruntów – wspomina emerytowany już wójt Jan Kramnicz. – Także działkę w Białogórach, ale nie mieliśmy pojęcia, że znajduje się tam cmentarz. W ewidencji Urzędu Rejonowego w Sejnach takiej informacji na pewno nie było. Owszem, wiedziałem, że w każdej wsi były pochówki, w Białogórach także, ale z informacji, które miałem wynikało, że z pół kilometra dalej, a nie nad jeziorem.

Dodaje, że nie było tam krzyży czy betonowych nagrobków, a wiedza o istnieniu rzekomej nekropolii była niepełna i pochodziła tylko od miejscowych.

– Gdyby były jakieś ślady pochówku, na pewno byśmy o te miejsce dbali – zapewnia. – Przywiązywaliśmy do takich kwestii dużą wagę, porządkowaliśmy pojedyncze, rozrzucone po terenie gminy mogiły, a co dopiero cmentarz.

W 2012 roku gmina postanowiła działkę na jeziorem sprzedać. Wójt twierdzi, że był przetarg i ogłoszenia w prasie, ale zgłosił się tylko jeden chętny, który miał sporo majątku w okolicy i zajmował się handlem ziemią.

– Doskonale wiedział, że działka jest bez prawa zabudowy – dodaje rozmówca. – Dlatego też i cena nieruchomości była odpowiednio niższa. Z tego co pamiętam, gmina zarobiła około stu tysięcy, podczas gdy za taką posesję nad jeziorem można było wziąć co najmniej dwa razy więcej.

W maju tego roku nieruchomość przeszła w kolejne ręce, zakupiło ją małżeństwo z Białegostoku. Nowi właściciele twierdzą, że w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego teren przeznaczony jest na cel rekreacyjno-wypoczynkowy, a w żadnych dokumentach nie ma nawet wzmianki o cmentarzu. Ponadto przywołują decyzję o warunkach zabudowy, którą rzekomo wydano w 2016 roku.

– Nie ma ani planu zagospodarowania, ani decyzji – zapewnia Kramnicz. – Takiego dokumentu nigdy bym nie podpisał, ponieważ – jeszcze raz przypomnę – na tej działce nie wolno niczego budować. Chyba że decyzja została wydana później, po moim odejściu, czyli po 2018 roku.

Czy tak było, nie wiadomo. Obecny włodarz gminy Robert Bagiński od kilku dni nie odbiera telefonu i nie odpowiedział na maila. Również prawniczka, reprezentująca posiadaczy działki nie wyjaśniła tych rozbieżności i nasze zapytanie pozostawiła bez odpowiedzi.

Ale wracajmy do wsi Białogóry. „Przy samym jeziorze było mnóstwo karczy, wysokich krzaków, butelek i puszek po napojach alkoholowych (...) Od czasu do czasu wypasane były tam krowy i konie...” – napisali w oświadczeniu nowi właściciele.
Dodają, że postanowili teren uporządkować, żeby móc z niego korzystać. Zlecili ułożenie przewodu energetycznego i ustawienie wiaty.

– To samowole budowlane – informuje Antoni Baudzis, wicestarosta sejneński. – Nie wydawaliśmy żadnych zgód, choć przy tego rodzaju pracach są one niezbędne. Zajął się tym już inspektor nadzoru budowlanego.

Stwierdził m.in., że prace były prowadzone w strefie ochronnej jeziora. Nie jest wykluczone więc, że wiatę trzeba będzie rozebrać, ale ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. To jednak nie wszystko, bo właściciel postanowił też wyrównać teren i prace te zlecił jednej z sejneńskich firm. Na plac wjechały buldożery i podobno nie przerwały pracy nawet wtedy, gdy z ziemi zaczęły wysypywać się ludzkie kości. Staroobrzędowcy utrzymują, że były one „rzucane w krzaki”.

– Część ziemi została wywieziona na prywatną posesję – informuje Angelika Karłowicz z Prokuratury Rejonowej w Sejnach. – Będziemy ustalać, czy tam również znajdują się szczątki.

Właściciele posesji przekonują, że kości nie widzieli. „Nie wiemy, w jaki sposób znalazły się one na naszej działce...” – napisali w oświadczeniu.

Dodają też, że informację o istnieniu cmentarza uzyskali dopiero teraz, gdy zaczęli na działce kopać. Gdyby mieli ją wcześniej, nigdy nie zdecydowaliby się na zakup „Wielikiej Góry”.

Sypią się protesty

– Cmentarz staroobrzędowców w Białogórach został włączony do wojewódzkiej ewidencji zabytków w 1991 roku – informuje prof. Małgorzata Dajnowicz, podlaski konserwator zabytków w Białymstoku.

Dodaje, że gmina miała na ten temat wiedzę i ta kwestia nie budzi żadnej wątpliwości, ponieważ gdy dziesięć lat temu prowadzono weryfikację zabytków, urzędnicy z Gib wskazali właśnie cmentarz w Białogórach.

– W naszej opinii mogło dojść nie tylko do zbezczeszczenia zwłok, ale także do zniszczenia zabytku, co obecnie weryfikują organa ścigania – zauważa konserwator.

Dewastacja nekropolii poruszyła wiele osób. Suwalczanin i kulturoznawca Krzysztof Snarski napisał, że blisko 200-stuletni cmentarz staroobrzędowców – tak zwane mogiłki – stał się areną walki wartości kultury chrześcijańskiej z wartością pieniędzy.
– Otoczone pamięcią szczątki zmarłych ścierają się z siłą buldożerów, kości są rozpychane i mieszane ze sobą – dodaje.

Z kolei Krzysztof Czyżewski, dyrektor ośrodka Pogranicze w Sejnach, któremu szczególnie ważny jest los mniejszości narodowych, uważa, że przypadek cmentarza w Białogórach jest częścią szerszego zjawiska, że na Suwalszczyźnie jest wiele zapomnianych nekropolii staroobrzędowców, domagających się wyjaśnienia ich statusu prawnego, opieki i upamiętnienia.

– W Białogórach nie ma już dziś staroobrzędowców – dodaje Czyżewski. – Tym bardziej pełni podziwu jesteśmy dla dzisiejszych mieszkańców wioski okazujących wrażliwość na krzywdę ich dawnych sąsiadów.

W sprawie cmentarza głos zabrał też znany społecznik Marcin Halicki z Raczek, który w apelu do marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego przypomina o prawie do poszanowania szczątków ludzkich, nie tylko na regularnych cmentarzach, ale również w miejscach często zapomnianych mogił. Halicki prosi, aby marszałek pomógł wyjaśnić tę zawiłą i urzędowo zaniedbaną sprawę, a także wygospodarował środki na ratowanie ginących, wiejskich cmentarzy.

Natomiast naukowcy z toruńskiego uniwersytetu przypominają, że „staroobrzędowcy są społecznością tradycyjną. Do cmentarzy przywiązują szczególne znaczenie, ponieważ stanowią one miejsce pożegnania ze zmarłymi bliskimi oraz odwiedzin na ich grobach przez kolejne lata”.

– Nie szanując miejsc pamięci każdej z żyjących w naszym kraju wspólnot z osobna, choćby tych najmniejszych, zatracimy naszą kształtowaną przez wieki tożsamość narodową – przestrzega prof. Michał Głuszkowski.

Kilka dni temu Instytut Slawistyki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie zwrócił się do konserwatora zabytków o niezwłoczną rewitalizację terenu i otoczenie go przez władze trwałą opieką. „Sprzeciwiamy się barbarzyńskiej praktyce niszczenia cmentarzy i znieważenia zwłok...” – napisała dyrektor instytutu prof. Anna Zielińska.
Modlitwa, krzyż i hejt

W Białogórach, po interwencji policji prace zostały przerwane. Właściciele podobno planowali wykonać jeszcze pergolę i plac zabaw dla dzieci, ale ograniczyli się do ogrodzenia terenu. Żalą się, że wylała się na nich fala hejtu i nienawiści. „Jako rodzina z trójką małych dzieci chcieliśmy stworzyć im miejsce do spokojnego odpoczynku z dala od epidemii koronawirusa...” – napisali w oświadczeniu.

Konserwator zabytków rozważa czy cmentarza nie objąć najwyższą ochroną, czyli wpisać do rejestru zabytków. Natomiast staroobrzędowcy na sąsiedniej, niezagospodarowanej działce ustawili krzyż, modlą się i mają nadzieję, że winni zostaną ukarani.

– Sprawcy znieważenia zwłok grozi kara do lat dwóch – informuje prokurator Angelika Karłowicz .

Zobacz koniecznie: Jesteś na L4? Spodziewaj się kontroli ZUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto