Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Była równie piękna, co okrutna. Niezwykłe dzieje pięknej Barbary [ZDJĘCIA]

Dariusz Brożek
Była równie piękna, co okrutna. Grzechy młodości starała się odkupić walcząc ze Szwedami. Pochodząca z Goraja pod Przytoczną Barbara Brezianka uchodzi za polską Lady Makbet. Zabiła trzech mężów, razem z czwartym została zamordowana przez własnego syna.

Historia Barbary Brezianki zaczyna się w Goraju skąd pochodziła. Kończy zaś w szlacheckim dworku w Chalinie, gdzie zabiła trzeciego męża i potem sama została zamordowana przez własnego syna. Barokowy budynek należał dawniej do znanego w Wielkopolsce rodu Kurnatowskich, obecnie jest siedzibą ośrodka edukacyjnego Sierakowskiego Parku Krajobrazowego. W holu gości wita portret pięknej kobiety w białej sukni. – To Barbara Breza. W literaturze występuje też jako Barbara Brezianka. Była równie piękna, co niebezpieczna i bezwzględna. Zamordowała trzech mężów. Dwóch pierwszych otruła, a trzeciego zastrzeliła z krócicy. Prawdopodobnie zabiła także jednego z teściów - opowiada kierownik ośrodka Jarosław Śmierzchalski.

Dworek ma osiemnastowieczną metrykę, ale jego piwnice są o ponad sto lat starsze. Właśnie w nich rozegrał się dramat, który w 1620 r. wstrząsnął Wielkopolską. Razem z J. Śmierzchalskim schodzimy do najniższej i najstarszej kondygnacji. Dowodem jej późnorenesansowego rodowodu są charakterystyczne dla tej epoki łukowate sklepienia. - Tutaj Barbara zastrzeliła z krócicy swojego męża Andrzeja „Skórę” z Lasu Obornickiego. Wyszła za niego dwa lata wcześniej będąc już podwójną wdową. Była niezwykle urodziwa, dlatego wciąż otaczał ją tłum adoratorów – opowiada mój przewodnik.

Przytoczna na archiwalnych pocztówkach

Barbara urodziła się w 1601 r. w Goraju między Przytoczną i Międzychodem Mając zaledwie 14 lat poślubiła Tomasza Szremskiego (Śremskiego), do którego należały wówczas dobra w Chalinie. Zaledwie dwa miesiące po ślubie jej mąż zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. W 1617 r. młoda wdowa wyszła za Macieja Bronisza. Coś jednak nie zagrało w tym małżeństwie, gdyż zaledwie trzy miesiące później wzięli rozwód. Zaraz potem jej były mąż oraz jego ojciec zmarli w okrutnych boleściach. – Ponoć dwóch pierwszych mężów Barbara otruła grzybami. Przyprawiała nimi sosy, których sama jednak nie jadła. Trzeci mąż też ich nie lubił, dlatego go zastrzeliła – mówi J. Śmierzchalski.

Po zabiciu trzeciego męża Barbara wpadła w prawne tarapaty. Krewni Andrzeja oskarżyli ją o morderstwo, sprawa trafiła do trybunału, czyli ówczesnego sądu. Za dokonane zbrodnie groziło jej nawet tzw. gardło, czyli ścięcie. Była szlachcianką, dlatego egzekucja miała być wykonana mieczem (chłopów i mieszczan ścinano w tym czasie toporami). Zdołała jednak ujść śmierci. Została skazana na infamię (utratę czci) i banicję (wygnanie), ale uniknęła i tej kary. W jaki sposób? Sąd Sejmowy anulował wyrok. Prawdopodobnie dzięki zabiegom jej czwartego męża Piotra Bnińskiego herbu Łodzia, który był postacią równie nietuzinkową, co wpływową. Był także przyjacielem brata Barbary i ponoć jej pierwszą, dziewczęcą jeszcze miłością. Piękna Wielkopolanka trafiła razem z nim na królewskie salony, gdyż w 1626 r. jej mąż został sekretarzem króla Zygmunta III. Przeżyli razem około 40 lat. Zmarli w tym samym dniu - 18 stycznia 1661 r. Przed śmiercią zostali napadnięci i mocno poturbowani przez własnego syna Stanisława Bnińskiego, który domagał się wydania należnej mu części majątku.

Pod koniec życia Barbara zrehabilitowała się za grzechy młodości. W czasie Potopu Szwedzkiego stawiła zbrojny opór najeźdźcom. Powodem były jej wcześniejsze zatargi z sąsiadami. M.in. z protestancką rodziną von Unruh.

– Miejscowa magnateria wyznawała luteranizm, dlatego Szwedzi byli dla nich braćmi w wierze. Kiedy najeźdźcy przybyli w okolice Międzychodu i Międzyrzecza, miejscowi Unruhowie witali ich chlebem i solą. Barbara była zaś katoliczką i nieformalną przywódczynią drobnej szlachty. W 1650 roku dowodziła obroną kościoła w Kamionnej. Szwedzi i międzychodzcy luteranie chcieli go złupić, ale zostali odparci przez partyzantów Barbary. To była wielkopolska wersja obrony Częstochowy. Później jej oddział łupił majątki kolaborantów. Palił młyny i rabował folwarki. Aż Unruhowie odstąpili od Szwedów i zaczęli wspierać Jana Kazimierza - opowiada międzyrzecki regionalista Andrzej Chmielewski.

Antyszwedzka rebelia ogarnęła obecne powiaty międzyrzecki i międzychodzki. Oddziały najeźdźców i sprzyjających im miejscowych protestantów były wycinane od Trzciela po Sieraków. Polska szlachta nie miała litości dla innowierców. Pamiętała o zamordowanym przez nich plebanie z Pszczewa i stosach, na których wyznawcy Lutra palili katolików w Trzcielu. – Barbara z Chalina może uchodzić za pierwowzór głównego bohatera sienkiewiczowskiego „Potopu” Andrzeja Kmicica. Podobnie jak on, walką z najeźdźcą odkupiła popełnione wcześniej grzechy – zaznacza Chmielewski.

Przed śmiercią Barbara przekazała część majątku kamedułom z Poznania, ufundowała też kościół w rodzinnej wsi Goraj, z której pochodziła. Ponoć do końca życia zachowała niebywały temperament i urodę. - Jej duch wciąż nawiedza dworek. Pojawia się w deszczowe i wietrzne, jesienne wieczory. Kilkanaście lat temu podczas remontu robotnicy narzekali, że jakaś zjawa zachodzi ich od tyłu i dotyka zimnymi dłońmi. Opisywali ją jako obłok, od którego bije niesamowity mróz. Chcieli nawet przerwać pracę – opowiada J. Śmierzchalski.

W piwnicy dworku nie znajdziemy śladów zbrodni z 1620 r. Zobaczymy tam za to imitacje jaskini ze stalagmitami i stalaktytami. W jednym z narożników urządzono natomiast jaskinię, w której nasi przodkowie rozpalają ognisko. Ciekawostką jest także kolekcja rzadkich minerałów. Na piętrze znajduje się m.in. wystawa poświęcona historii bartnictwa i pszczelarstwa. W następnym pomieszczeniu zobaczymy spreparowane ptaki i ssaki występujące w tych okolicach oraz poroża leśnych czworonogów. Ekspozycje przyrodnicze i niezwykła historia pięknej Barbary są nie lada atrakcją dla odwiedzających turystów oraz uczestników odbywających się tutaj tak zwanych zielonych szkół.

Według wydanego w 1839 r. „Herbarza Polski” autorstwa Kacpra Niesielskiego, Brezowie przybyli do Polski z Francji. Historię pięknej Barbary opisał w 1892 r. Aleksander Kraushar w książce „Barbara Brezianka. Obrazek z XVII w.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Była równie piękna, co okrutna. Niezwykłe dzieje pięknej Barbary [ZDJĘCIA] - Gazeta Lubuska

Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto